Poziom gier był bardzo dobry a mecze jak zwykle wśród seniorów niezwykle zacięte. Rekord pobiły Iza Gilewicz i Małgosia Andrzejczuk, które rozegrały dramatyczny pięcioipółgodzinny (!) mecz zakończony niespodziewanym zwycięstwem tej pierwszej. Finał mężczyzn w kategorii +65 pomiędzy obrońcą tytułu Bolesławem Wiśniewskim a Ryszardem Śmigajem trwał ponad 4 godziny a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, by w końcu faworyt odniósł sukces. Ułatwiony nieco kłopotami Ryszarda z rozerwanym butem.
Dramatyczne mecze stoczył w +50 Irek Maciocha- w pierwszym trzygodzinnym wygrał z Adamem Sakwerdą 75 w trzecim secie, dzień później po 3,5 godzinach uległ 57 w trzecim secie Pawłowi Holwekowi. W tej kategorii „zamieszał” Hiszpan, Alberto Quintana, który w pierwszej rundzie pokonał turniejową „1” Jana Papierza, by dopiero w półfinale ulec Jackowi Patalasowi. Jacek po raz drugi w krótkim czasie wygrał finał ITF z Pawłem Holwekiem- najpierw na Słowenii, teraz w Szczecinie, broniąc ubiegłorocznego tytułu.
Po raz trzeci w Szczecinie wygrał Szwed Bo Martensson. Tym razem w kat +55 miał trzy trudne mecze ale grając swój najlepszy, jak twierdził w tym roku tenis pokonał wszystkich rywali.
Drugim cudzoziemcem, który wygrał w Szczecinie był Klaus Kruger z Niemiec w kat +70, w najmłodszej, kobiecej wygrała Helena Franko z Ukrainy.
Znakomitą formę zademonstrował w +60 przybyły z Trójmiasta Jacek Piętka. Nie miał najmniejszych problemów w żadnym z meczów.
Pań wystartowało aż 20, najliczniej w wygranej przez Iwonę Arteniuk kat +45. Po raz pierwszy dotarła do Szczecina Zosia Rumińska i od razu wygrała, najcięższy mecz grając w połaczonej kat +55, +60, +65 przeciw Grażynie Sobczyk. Bardzo zacięty, trzysetowy mecz z dwoma tiebreakami stoczyły Barbara Dobrosz i Wanda Narojek.
Najstarsi panowie (+85) stoczyli niewiele pojedynków- nie dojechał Eugeniusz Czerepaniak- wygrał ponownie Henryk Kolankowski.
Kategorię +40 pewnie wygrał Kamil Kaliński a w +45 pierwszy rozstawiony Jarek Kosek został rozgromiony przez szczecinianina Marka Zaniewskiego.
Atrakcyjnie przebiegały mecze w kategorii open. Pod nieobecność ubiegłorocznej zwyciężczyni turnieju męskiego Basi Maciocha – do finału dotarli Remik Stamirowski i Marcin Kozłowski. Mecz zakończył się w niedzielę po 22 kreczem Marcina, który nie miał siły kontynuować gry przy stanie 0:2.
Oprócz tenisa na gości czekało w Szczecinie wiele atrakcji – w ramach Dni Morza można było wysłuchać świetnych koncertów, przepłynąć starym jachtem po Odrze, obejrzeć pokaz fajerwerków. W piątek zawodnicy licznie stawili się na Players Party zorganizowane w Starej Winiarni. Mogli posilić się przyrządzonymi po szczecińsku potrawami z ryb o tak wdzięcznych nazwach, jak np. różyczki z łososia wędzonego z musem chrzanowym, filet z flądry bałtyckiej na szpinaku. O dobrą zabawę zadbał profesjonalny wodzirej. W niedzielę w pięknej szczecińskiej Katedrze odprawiona została msza święta w intencji graczy.
Codziennie rano czekał nowy numer gazety turniejowej. Z nagród warto podkreślić zegary Babolata (odmierzające czas do przyszłorocznego turnieju), autorską biżuterię Anny Maciocha dla pań, rolki nowych naciągów Babolata RPM Team dla zwycięzców turniejów panów i wysokiej jakości koszulki Babolata z serii Performance, które otrzymał każdy uczestnik turnieju.