Roger Grant okazał się nie do zatrzymania dla tenisistów z Polski i Niemiec – w turnieju w kategorii powyżej 55. lat nie stracił nawet seta. Jak trafił do Świnoujścia? – Kolega z Anglii grał tu rok temu. Powiedział mi, że to znakomite zawody – tłumaczył Australijczyk. W latach 80-tych był profesjonalnym tenisistą – grał w debla w Australian Open, a w miksta wygrał rundę w Wimbledonie.
Czarnym koniem zawodów był z kolei Szwed Mats Halvarsson. Pokonał najlepszych polskich graczy w kategorii +65 lat. – Od dzieciństwa trenowałem tenisa i hokeja. Postawiłem na łyżwy – wystepowałem w szwedzkiej ekstraklasie. Gdy odwiesiłem kij na kołku, wróciłem do rakiety – tłumaczył gość ze Skandynawii.
Najwyższe miejsce trafiło w ręce jeszcze jednego obcokrajowca – zawody +45 wygrał Niemiec Roman Groteloh. W pozostałych kategoriach zwyciężali Polacy.Wśród najmłodszych seniorów niepokonany był Wojciech Fiedler, a w finale turnieju +40 były mistrz świata Beniamin Budziak zwyciężył Szczecinianina Tomasza Bobeckiego. U panów o przynajmniej 10 lat starszych zaskoczenia nie było – zawody wygrał rozstawiony z „jedynką” Marek Lubas, w finale jego rywal – Bogdan Hrones (reprezentował Polskę w Pucharze Davisa) musiał poddać się z powodu odniesionej kontuzji . W licznie obsadzonym turnieju +60 najlepszy był Paweł Wojtyczka, w kategorii powyżej 70. lat zwyciężył Roman Mrozek, a rozgrywki +75 wygrał Andrzej Karczewski. W dwóch najstarszych kategoriach zwyciężyli Jerzy Jarmoc (+80) i Mieczysław Rataszewski (+85).
W turniejach pań zagrało ponad 40 tenisistek. Wśród najmłodszych najlepsza była Joanna Neumann de Spallart. W kategorii +40 Monika Biernat zgodnie z przewidywaniami nie straciła nawet gema. Trzecia na świecie zawodniczka przyjechała do Świnoujścia żeby odpocząć i potrenować z… panami. W finale +45 Małgorzata Sroczyńska po zaciętym meczu pokonała Iwonę Arteniuk. Najbardziej emocjonująca rywalizacja była w turnieju +50. Po kilku wielogodzinnych spotkaniach turniej ostatecznie zwyciężyła Iwona Wojsyk. Rozgrywki +55 wygrała Ewa Karwowska, a w dwóch ostatnich kategoriach najlepsze były Teresa Stochel i Zofia Rumińska.
Turniej specjalnie został zorganizowany w długi weekend. – Chciałem, żeby jak najwięcej zawodników przyjechało z rodzinami zobaczyć moje rodzinne i piękniejące z roku na rok Świnoujście. Żeby wybrali się tu nie tylko zagrać, ale – po prostu – na urlop – tłumaczył Ireneusz Maciocha, dyrektor turnieju. Dlatego oprócz czysto sportowej rywalizacji była też zabawa – tenisiści, ich rodziny i przyjaciele mogli wziąć udział w rejsie statkiem i bankiecie w czterogwiazdkowym hotelu.
Turniej jest wyjątkowy z jeszcze jednego powodu – to jedyne zawody tego typu na świecie, w których mecze rozgrywane są naraz w dwóch krajach – na kortach w Świnoujściu oraz obiekcie w niemieckim Ahlbecku.
