Fajna atmosfera jest ważniejsza od wyniku – wywiad z Magdaleną Wielec, organizatorką Tennis Stars League

Ponad pół tysiąca osób, większość na początkującym lub średnio-zaawansowanym poziomie. Tylu tenisistów i tenisistek gra w stworzonej przez Magdalenę Wielec „Tennis Stars League by BABOLAT”. Nam opowiada, co sprawiło, że w ciągu pięciu lat udało się jej stworzyć największą amatorską ligę w Warszawie i jaki ma pomysł, by do TSL przyciągnąć jeszcze więcej graczy.

Marcin Maciocha, Babolat: Zajmujesz się zawodowo trenowaniem innych tenisa?

Magdalena Wielec, organizatorka "Tennis Stars League": Nie.

Masz klub tenisowy lub jesteś jego menadżerką?

Nie.

To może Tennis Stars League to twój sposób na zarabianie pieniędzy?

Jeszcze nie (śmiech), pracuję na fajnym stanowisku w firmie telekomunikacyjnej, a liga jest dodatkowym zajęciem.

To jaka jest Twoja motywacja? Dlaczego zorganizowałaś TSL?

Po pierwsze chciałam stworzyć fajną społeczność tenisową. Taką, w której ludzie sobie kibicują nawzajem. Nie są nastawieni tylko na rywalizację, ale lubią się do tego stopnia, że spotykają się również poza kortami.

Po drugie chciałam stworzyć rozgrywki, w których będzie można grać na terenie całej Warszawy – nie będą one przypisane na stałe do jednych kortów, bo to duże ograniczenie.

Po trzecie – to jest właśnie z tym związane – chciałam stworzyć ligę, w której niezależnie od poziomu umiejętności, łatwo będzie znaleźć partnera do gry. Dzięki temu, że gramy w całej Warszawie, jest to dużo łatwiejsze. Szczególnie zależało mi na początkujących.

Jak się dobrze gra w tenisa, w stolicy jest do wyboru mnóstwo lig i turniejów. Ale jak się zaczyna, jest problem. To co wyróżnia TSL, to właśnie to, że u nas gdy ktoś ma 30, 40, 50 lat i niedawno zaczął grać, to łatwo może znaleźć osoby o podobnych umiejętnościach.
Magdalena Wielec - organizatorka Tennis Stars League by BABOLAT
Magdalena Wielec zorganizowała TSL, bo chciała stworzyć tenisową społeczność, w której można rywalizować na każdym poziomie

Jak to się wszystko zaczęło?

Jak zaczęłam grać w tenisa, był taki moment, gdy chciałam to robić jak najczęściej, najlepiej codziennie. Natomiast większość lig w Warszawie to tzw. „challenge”. Trzeba rzucić wyzwanie. Zazwyczaj osoba wyzwana na pojedynek ma tydzień, żeby odpowiedzieć, a potem trzeba jeszcze uzgodnić termin i znaleźć wolny kort. To wszystko trwało w nieskończoność. Żeby grać tyle, ile chciałam, musiałam się zapisać do kilku lig!

Dodatkowo, grając w tych ligach, zauważyłam że wiele początkujących tenisistek zderza się z podobnymi problemami, co ja na starcie. Zrażały się do gry na punkty po pierwszych meczach, bo najważniejsza była w nich rywalizacja. Przeciwniczki interesowała jedynie wygrana, a gdy przychodziła z łatwością, to często nawet nie były chętne na rewanż.

Wpadłam na pomysł, by te dziewczyny, które siebie nie znały, a dzieliły podobne wrażenia, wymienić namiarami i pomóc im w umawianiu się na towarzyskie spotkania tenisowe. Stworzyłam – za ich zgodą – arkusz z kontaktami, wysłałam do nich mailem i dla żartu nazwałam naszą grupę „Tennis Stars League”.

Jedna z koleżanek pochwaliła się tym na Facebooku. Oznaczyła, że należy do ligi tenisowej prowadzonej przeze mnie. Nagle – mimo, że nie były to żadne oficjalne rozgrywki – zaczęły się zgłaszać osoby, gównie nasi znajomi, którzy też chcieli się dopisać.

Umawialiśmy się przez grupę na Facebooku – ktoś, kto chciał zagrać wrzucał post i zazwyczaj po chwili miał już chętnego do gry. To był sierpień 2016 roku.

To co było takim momentem, że pomyślałaś sobie, że trzeba to wszystko sprofesjonalizować?

Mówiłam już o minusach lig typu challenge. Natomiast to, co mi się w nich podobało, to fakt, że wszystkie wyniki są odnotowywane, jest lista rankingowa, na koniec sezonu turniej Masters i rozdanie pucharów i nagród.

Po około 2 miesiącach nieformalnego istnienia „Tennis Stars”, zapytałam na grupie na Facebooku, czy byłyby osoby chętne, aby sformalizować nasze rozgrywki. Spotkało się to z dużym entuzjazmem.

Po pół roku założyłam działalność. Zaczęłam zbierać składki, którymi opłacałam m.in. licencję do systemu zapisującego wyniki, korty na finały, puchary i nagrody dla zwycięzców oraz wynajem sali na wspólne świętowanie.

Drugi sezon TSL był już zrobiony w pełni profesjonalnie, a to sprawiło, że do ligi zapisywało się jeszcze więcej osób.

No właśnie – mówiłaś, że zaczęło się od 10. A ile gra teraz?

W ostatnim sezonie zapisało się blisko 550 osób, a aktywnych zawodników – takich, którzy zagrali chociaż jeden mecz – było 498.

W Tennis Stars League by BABOLAT gra około 500 tenisistów i tenisistek
W Tennis Stars League by BABOLAT gra około 500 tenisistów i tenisistek

W Tennis Stars League macie 3 grupy zaawansowania, prawda?

Tak, do ich podziału stosujemy amerykańską skalę NTRP. W grupie B (Basic) mamy graczy na poziomie 2,5-3,5 NTRP. W grupie A (Advanced) 4-4,5, a w grupie PRO – 5 i wyżej. Najliczniejsza jest grupa A – tutaj zapisanych jest ponad 250 osób, w grupie B – około 200, a w PRO – trochę ponad 100.

Oczywiście gdy ktoś zapisuje się do ligi, to deklaruje swój poziom, natomiast potem mecze weryfikują jego założenia. Może wtedy poprosić o przeniesienie do innej grupy. Jeśli widzę też, że ktoś sobie nie radzi, albo – wręcz przeciwnie – radzi za dobrze (śmiech), to sama sugeruję zmianę.

Zresztą, mamy w TSL tak utalentowane, wysportowane osoby, które zaczynały swą przygodę z tenisem w grupie B, a potem – wraz ze wzrostem swoich tenisowych umiejętności – przechodziły do grupy A, a teraz już są w PRO.

A w której grupie grasz Ty?

Do tej pory grałam w grupie B – mój poziom to około 3,5 NTRP, w porywach 4.0 (śmiech). W tym sezonie spróbuję swoich sił w grupie A.

Generalnie gram w tenisa ponad 10 lat, ale miałam 5 razy operowane kolano, wiele przymusowych pauz i nigdy nie osiągnęłam poziomu większego niż 4.0.

Śmieję się, że za jeden ze swoich największych sukcesów uważam fakt, że namówiłam do gry w lidze mnóstwo osób, które grają zdecydowanie lepiej ode mnie.

TSL to tylko singiel?

Nie, mamy również liczącą około 200 osób grupę mikstowo-deblową, w której można grać w każdej możliwej konfiguracji - oraz - od najnowszego sezonu ruszamy z ligą deblową PRO. Tak, tym razem przetestujemy czy w TSL sprawdzi się stworzenie ligi już bardziej nastawionej na rywalizację, w której mężczyźni będą mogli grać „na pełnej petardzie”, a jednocześnie, w której będą dbać, mam nadzieję, o jak najlepsze zgranie zespołowe na korcie. Jest wiele fajnych turniejów deblowych, do których takie rozgrywki mogą przygotowywać. Ponadto myślę, że przyciągną do TSL jeszcze więcej osób na poziomie zaawansowanym.

Wyjątkowe w grze podwójnej w TSL jest to, że nie trzeba grać w stałych parach. Można, gdy ktoś tak sobie życzy, ale nie ma takiej konieczności - każdy i tak zbiera punkty indywidualnie. Gdy ktoś, z kim zazwyczaj gramy, akurat nie ma czasu, złapie kontuzję, czy wyjedzie - nie ma problemu, możemy szybko znaleźć nowe osoby do teamu. Dzięki takim zasadom poznajemy o wiele więcej osób w lidze niż gdybyśmy grali nieustannie z tą samą osobą w parze, a to też świetnie wpływa na towarzyski charakter ligi.

Wspomniałaś o mikście i mam od razu pytanie, co prawda dotyczące singla: czy w TSL jest podział na mężczyzn i kobiety?

Nie, liczą się tylko umiejętności. Nie ma też – uprzedzę Twoje pytanie – podziału na wiek. Mamy tu pełen przekrój – od nastolatków do osób po sześćdziesiątce.

Natomiast robimy podział na mężczyzn i kobiety w grupach B i A w czasie turnieju Masters. Czyli na zakończenie sezonu najlepsi mężczyźni i najlepsze kobiety na poziomie początkującym i średnio-zaawansowanym rywalizują w ramach swoich płci.

W grupie PRO podziału nie ma, głównie ze względu na fakt, że to grupa, w której przeważają mężczyźni, a i tak do fazy Masters łapią się często obok panów również zawodniczki.

W Tennis Stars League można również zagrać w miksta i debla
W Tennis Stars League można również zagrać w miksta i debla

Jak się dostać do Masters?

Trzeba być wśród 16. najlepszych w swojej grupie, ale nie wystarczy tylko wygrywać. Trzeba też grać często i zostawiać serce na korcie. To dlatego, że nagradzamy punktami nie tylko zwycięstwo, ale też walkę, a nawet samą chęć rozegrania meczu. A więc mamy 7 punktów za wygraną w dwóch setach, 6 punktów za wygraną w 3 setach, dla przegranego w 3 setach mamy 3 punkty, a porażka 0:2 jest premiowana jednym punktem.

Czyli opłaca się grać często. Ile meczów rozegrali rekordziści?

Ponad 115 w ciągu sezonu, który trwa około sześciu miesięcy.

A jak się umawia na mecze?

Są dwa sposoby. Bardziej popularny to ogłoszenia na grupie na FB. Wrzucamy post w stylu: "Grupa B, czw. 19-21, Warszawianka” i zazwyczaj chwilę później mamy już umówiony mecz z osobą z danej grupy.

Uwzględniam też to, że nie wszyscy mają Facebooka – wtedy można umawiać się przez system, w którym są listy rankingowe i wyniki. Każdy zawodnik przystępując do ligi zgadza się na podanie swojego numeru telefonu i adresu e-mail i można po prostu zadzwonić lub napisać, aby umówić się na grę. Zajmuje to jednak nieco więcej czasu niż post na FB, którego treść widzi naraz wiele osób z ligi.

Jak już wspominałam, dużym ułatwieniem jest to, że można zagrać wszędzie, więc łatwiej znaleźć wolny kort niż w ligach klubowych. Współpracuje z nami już ponad 30 klubów, które dla uczestników TSL oferują zniżki – zazwyczaj od pięciu do kilkunastu złotych za godzinę kortu.

Czyli jak zapłacimy za wpisowe do TSL 150 złotych…

To jego koszt zwraca nam się już po kilkunastu meczach.

W TSL fajna atmosfera jest ważniejsza od wyniku

Zapytam jeszcze o… regulamin. A dokładnie pierwszy jego punkt: „W TSL FAJNA ATMOSFERA NA KORCIE JEST WAŻNIEJSZA OD WYNIKU!”. O co chodzi i czemu wielkimi literami i z wykrzyknikiem na końcu?

Organizując ligę bardzo zależało mi na zachowaniu jej towarzyskiego charakteru. Przy ponad 500 grających osobach nie da się już, aby wszyscy znali wszystkich, nawet ja nie wszystkich znam osobiście, lecz niezmiennie chciałabym, aby to nie była czysta rywalizacja, ale znacznie więcej - wspaniała, tenisowa społeczność.

Ostatnie 2 sezony – przez COVID – były inne. Ze względu na ograniczenia nie mogliśmy spotykać się tak często i tak licznie jak wcześniej, gdy organizowanie integrujących inicjatyw odbywało się regularnie: granie w turniejach tenisowych, w których brało udział po kilkadziesiąt osób, umawianie się na wspólne oglądanie wielkich szlemów, wyjazdy na obozy tenisowe.

Dobra atmosfera sprawia, że ludzie, którzy zaczęli znajomość od rywalizacji na korcie lub od kibicowania komuś na turnieju, zaczynają się przyjaźnić. Powstało też dzięki lidze kilka par! Czy to nie wspaniałe?

Zależy mi, aby nadal osoby, które dołączają do ligi mówiły „chcę dołączyć, bo słyszałam, że tutaj jest super atmosfera”. Aby osoby w TSL czuły, że przynależą do fajnej, wspierającej się społeczności, w której można spotkać fascynujące osobowości, nie tylko ze względu na łączącą nas pasję, którą jest tenis.

Wydarzeniem towarzyskim są też finały Masters.

O tak! Najpierw kibicujemy najlepszym w naszych grupach. Wieczorem jest uroczyste rozdanie nagród, a potem zabawa do białego rana.

Jak tylko skończą się ograniczenia związane z pandemią i będzie bezpiecznie, wrócimy do tej tradycji. Myślę, że wielu uczestnikom TSL tego brakuje. Mnie na pewno.

Na koniec każdego sezonu TSL (z wyjątkiem tych w czasach pandemii) odbywa się uroczyste wręczenie nagród i impreza do białego rana

Jak się zapisać do Tennis Stars League?

Jest kilka możliwych sposobów. Wystarczy wejść na stronę Tennis Stars League by BABOLAT i tam jest zakładka „Dołącz”.

Można również przez zakładkę „Rozgrywki” na www.korty.org lub przez grupę na Facebooku o nazwie „Tennis Stars League”. Przy wysłaniu zgłoszenia  otrzymuję powiadomienie i wysyłam email z informacjami startowymi. W razie niejasności odpowiadam też na pytania.

Niezależnie od sposobu, można to zrobić w każdym momencie, nawet jeśli sezon już się zaczął.

Zgadza się, sam z takiej możliwości kiedyś skorzystałem. Dodam na koniec, że to, co robi Magda, jak animuje tę tenisową społeczność, jest niesamowite. Dlatego z ogromną przyjemnością wspieramy jako Babolat zarówno Tennis Stars League jak i Magdę. A Ciebie - jak lubisz rywalizację w dobrej atmosferze i mieszkasz w Warszawie lub okolicy - z całego serca zachęcam do wzięcia udziału w TSL.

PS. Jeśli już grasz w TSL, lub po prostu spodobał Ci się ten artykuł - UDOSTĘPNIJ GO w swoich social mediach korzystając z przycisków poniżej. Dziękujemy!

Zdjęcia: Anna Barbara Filipowska

Zobacz również

Powiązane produkty

Produkt dodany do listy życzeń
Produkt dodany do porównania